By stać się dobrym filmowcem, warto najpierw poznać samego siebie. Mocna psychika to klucz do reżyserii.
Samorealizacja według hierarchii psychologa Abrahama Maslowa jest jedną z najwyżej postawionych potrzeb człowieka. To poczucie wykorzystywania wewnętrznych możliwości. Osiąganie celów i kontrola nad własnym życiem. Poznanie wolności i niezależności, które odcinają od ocen innych osób. Dotyczy życia zawodowego i osobistego. Zmusza do pracy nad sobą. Przez większość psychologów, samorealizacja uważana jest za etap w rozwoju każdego człowieka, który w końcu odkrywa swoje właściwe miejsce na świecie. Czym jest zatem samorealizacja filmowa?
Konrad Aksinowicz w swojej książce "Samorealizacja filmowa" (wyd. Wojciech Marzec, 2017) pisze, że pierwszym krokiem tej samorealizacji jest poznanie samego siebie. Dopiero później można stać się dobrym filmowcem. Dlatego najważniejszym aspektem drogi artystycznej jesteśmy my sami. Jeśli nie znamy siebie, nie będziemy potrafili odpowiednio zdefiniować celu, do którego dążymy. Trzeba jednak wiedzieć, że proces nauki oraz poznawania siebie i innych, z natury przebiega w dysharmonii z otoczeniem. Dlatego często bywa bolesny. Największą jasność odnośnie naszych potrzeb zdobywamy, gdy nie zostają one zaspokojone. Swoje granice poznajemy, gdy zostają naruszone. a charakter i głębię naszych uczuć, gdy tracimy grunt pod nogami. Jednak dzięki temu stajemy się mądrzejsi. W ten sposób zdobywamy też zdolność empatii i uczymy się akceptować innych ludzi. Bo zawód reżysera to praca nad sobą i relacją z drugim człowiekiem, który często myśli inaczej. Współpraca to po talencie najważniejsza umiejętność w tym zawodzie. Trzeba lubić i doceniać ludzi. Najpierw jednak trzeba polubić siebie. Aksinowicz twierdzi, że to właśnie mocna psychika, a nie najlepsze pomysły, pozwalają zostać reżyserem. Dlatego psychologia powinna być obowiązkowym przedmiotem na wydziałach reżyserii. A nie jest.
Dlaczego ktoś w ogóle decyduje się na to, żeby iść tą drogą i zostać filmowcem? Może w ten sposób rekompensuje sobie własne deficyty? Cierpienie staje się wtedy motorem do tworzenia, jak w przypadku szwedzkiej reżyserki i artystki Anny Odell ("Zjazd absolwentów"). A może ważniejsza w tworzeniu jest codzienna i uważna obserwacja świata. Jak Adam Driver, kierowca autobusu w filmie "Paterson" Jima Jarmuscha. Warto dowiedzieć się o sobie więcej. Jeżeli ktoś chciałby poznać głębiej swoje motywacje, Aksinowicz proponuje reżyserom ćwiczenie terapeutyczne z serialami. Jednak nie chodzi o ich oglądanie. Warto napisać jeden odcinek serialu ze swojego życia. A potem zrozumieć ten odcinek. Moment, w którym się znajdujemy. To pozwoli odnaleźć nasze tu i teraz. Trzeba ze sobą porozmawiać. Kim jest ten serialowy
bohater? Ile ma lat? Czym się zajmuje? Co robi, a co chciałby robić w życiu? Czego się boi? Z jakim problemem się boryka? Kto lub co przeszkadza mu w jego rozwiązaniu? Pytanie, jak wyglądałby taki serial o Tobie?
Autor: Martyna Harland
MAGAZYN FILMOWY nr 78 /luty 2018
Komentarze