Doktor Freud został bohaterem niemalże stu produkcji filmowych. Skąd wzięła się ta fascynacja psychoanalizą? W Stanach Zjednoczonych lat 50., wiara w efektywność terapii, wynikała z fali powojennego optymizmu, sugerującego że zło było jedynie chorobą. Od tego czasu, twórcy filmowi chętnie obrazowali zaburzenia psychiczne i elementy terapii. Kodeks Haysa, wiązał się z wewnętrzną cenzurą amerykańskiego przemysłu filmowego i zakazywał przedstawiania scen operacji, stąd medycyna nie cieszyła się w tym czasie popularnością. Jak pisze Patrycja Włodek, w książce „Kino, film, psychologia”, w rozdziale o fenomenie psychoanalizy w amerykańskim kinie – być może właśnie dlatego, niecielesna psychoanaliza, stała się tak popularna.
Dzisiaj, motywy psychologiczne odnajdujemy w wielu produkcjach. Jednak filmoznawcy nie są zgodni, co do tego, czy istnieje odrębny gatunek kina psychologicznego. Innego zdania jest Agnieszka Ogonowska, która w książce „Kino, film, psychologia“ podkreśla, że takie kino skupia się na opisie procesów zachodzących w psychice głównego bohatera, a akcja nie jest najważniejsza. Tego rodzaju filmy, mogą być wykorzystywane w edukacji psychologicznej po to, by ukazywać różnice i podobieństwa np. pomiędzy obrazem klinicznym choroby, a kreacją filmową widoczną na ekranie. Co więcej, amerykański filmoterapeuta Gary Solomon, w książce „Reel Therapy: How Movies Inspire You to Overcome Life's Problems”, twierdzi że przyszłość należy do kina terapeutycznego. Aby wiarygodnie pokazywać zaburzenia i choroby, z jakimi zmagamy się na codzień. Ale też pomóc ludziom, w dostrzeganiu ich własnych problemów. Do kina terapeutycznego, śmiało moglibyśmy zaliczyć film „53 wojny“ Ewy Bukowskiej, który opowiada o zespole stresu pourazowego PTSD. „Fugę“ Agnieszki Smoczyńskiej, pokazujący kobietę z fugą dysocjacyjną, która nie pamięta własnej przeszłości. Czy też film „Zabawa, zabawa“ Kingi Dębskiej, obrazujący chorobę alkoholową kobiet. Taka współpraca na linii reżyser i scenarzysta oraz psycholog lub terapeuta, mogłaby pogłębić portret psychologiczny postaci w filmie. Konsultowanie scenariuszy filmowych wraz z psychologami, to dobra praktyka, którą zaczynamy obserwować w polskich filmach, m.in . „Wołyń“ Smarzowskiego czy „Ptaki śpiewają w Kigali“ Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. Jak pisze Małgorzata Kozubek, w rozdziale o zjawisku projekcji-identyfikacji w kinie, terapeutyczne właściwości filmu tkwią właśnie w identyfikacji widza z bohaterem i przedstawianą tam historią. To stanowi klucz do wyjaśnienia naszego zaangażowania emocjonalnego, w świat fikcji filmowej. Jednak, by móc utożsamić się bohaterem, najpierw musimy uwierzyć w świat, do którego zaprasza nas reżyser. Psycholog mógłby zadbać o prawdę psychologiczną, pokazaną na ekranie.
Wpływ rosnącej roli psychologii widać także w serialach. Szczególnie tych kryminalnych, które nie skupiają się na tym kto zabił, a z jakiego powodu to zrobił. Zresztą, jak pisze w książce „Kino, film, psychologia” Justyna Bucknall-Hołyńska, w rozdziale o psychologizmie brytyjskich seriali - według Carla Gustava Junga, to właśnie serial kryminalny stanowi najciekawsze miejsce dla problematyki naszej osobowości. Dlaczego? Serial wiele mówi o społeczeństwie, w którym toczy się akcja. Tomasz Adamski, w rozdziale o tym, co wspólnego mają Szwedzi z Zespołem Aspergera, prowadzi swoje analizy na przykładzie serialu „Most nad Sundem“ i autystycznej bohaterki Sagi Noren. Kobieta ma trudności w nawiązywaniu relacji i komunikacji niewerbalnej z innymi. Pytanie, jakie zaburzenie czy choroba, najlepiej opisują dzisiaj polskie społeczeństwo i co, gdyby reżyserem filmu o nas, był sam Freud? Jeżeli nie mamy odpowiedzi na te pytania, to kino najlepiej skontaktuje nas z tym, co w nas nieświadome. A skoro zamierzamy tworzyć dzisiaj kino patriotyczne, może warto zająć się również kinem terapeutycznym?
Książka „Kino, film, psychologia“, pod redakcją naukową Agnieszki Ogonowskiej.
Autor: Martyna Harland. Źródło: Magazyn Filmowy, luty 2019.