Pacjenci cierpiący na łaknienie spaczone połykają rozmaite, czasami niebezpieczne dla zdrowia przedmioty. O zaburzeniu, zwanym również pica, opowiada film "Niedosyt" Carla Mirabelli-Davisa, który można oglądać w kinach. Skąd bierze się trudna do ujarzmienia potrzeba zjadania rzeczy niejadalnych?
Hunter, bohaterka wyświetlanego w kinach "Niedosytu" grana przez Haley Bennett, żyje w z pozoru szczęśliwym domu i związku. Właśnie dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Otoczona bogactwem, spędza kolejne dni na urządzaniu ogrodu, graniu w gry na smartfonie, przygotowywaniu ekstrawaganckich potraw dla zapracowanego męża.
Jeszcze niedawno marzyła o rozwijaniu swojego talentu jako ilustratorka, dzisiaj jednak wydaje się spełniona wyłącznie jako żona i gospodyni. Powtarza, jak bardzo jest wdzięczna za szansę, którą dostała od losu. Bez wsparcia męża i jego rodziny nie poradziłaby sobie. Często się uśmiecha i wkłada przepiękne sukienki, by każdego dnia przekonująco odgrywać przed bliskimi ten sam spektakl.
Kiedy zajrzymy jednak za tę fasadę nieco głębiej, szybko staje się jasne, że ekskluzywna willa przypomina złotą klatkę, nieobecny mąż traktuje żonę wyłącznie jak ozdobę, zaś kontrolujący teściowie uważnie przyglądają się działaniom dziewczyny, jakby chcieli się upewnić, czy małżeństwo syna na pewno jest dobrą inwestycją w jego przyszłość.
W jednej ze scen Hunter, wypełniając kolejny samotny dzień, czyta w poradniku, że aby osiągnąć szczęście, powinna starać się codziennie robić coś nieoczekiwanego. Uwagę kobiety przykuwa szklana kulka w pudełeczku z bibelotami. Połyka przedmiot i wtedy na jej twarzy po raz pierwszy, odkąd ją poznajemy, maluje się autentyczna radość i spełnienie.
Kiedy pacjent zjada niejadalne. Czym jest pica?
Pica, zwana także łaknieniem spaczonym, objawia się spożywaniem przez pacjenta substancji niejadalnych. To zaburzenie odżywiania, które, jak wszystkie choroby tego typu, dotyka częściej kobiety.
Pacjenci połykają rozmaite, czasami niebezpieczne dla ich zdrowia przedmioty - papier, ziemię, a nawet pinezki, igły czy baterie. Swoje zachowanie racjonalizują w rozmaity sposób. Twierdzą na przykład, że jedzą ziemię, ponieważ znajdują się w niej mikroelementy. Czasami potrzeba jedzenia substancji niejadalnych wiąże się z niedoborami żelaza, na przykład u kobiet w ciąży. Część osób cierpiących na pica tłumaczy, że przyciąga je faktura zjadanych przez nich przedmiotów. Inni połykają rzeczy, które są dla nich ważne, nawiązują z tymi przedmiotami relację.
- Wszystkie argumenty racjonalizujące podobne zachowania wypływają głęboko z naszej podświadomości. Zaburzenia odżywiania mają związek z potrzebą kontroli. Jeśli czujemy, że nie mamy jej nad swoim życiem, próbujemy ją odzyskiwać. Gros pacjentów robi to na przykład przez kontrolowanie jedzenia. W przypadku anoreksji będą to restrykcje, bulimii - objadanie się i późniejsze wymioty. Zespół pica działa podobnie - tłumaczy dr Maja Herman, psychiatrka, psychoterapeutka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Instytutu Amici. - Połykanie coraz większych, ostrzejszych czy bardziej niebezpiecznych rzeczy dostarcza pacjentowi satysfakcji, dumy, daje mu poczucie sprawczości.
Hunter, bohaterka "Niedosytu", połknięte przedmioty wygrzebuje później ze swoich odchodów i ustawia w gablotce niczym trofea. - To są emocje porównywalne do tych odczuwanych podczas uprawiania sportów ekstremalnych. Jak skoki na bungee, mknięcie motocyklem po torze wyścigowym z prędkością 300 km/h - dodaje Herman.
Martyna Harland, autorka projektu Filmoterapia.pl i psycholożka prowadząca badania nad filmoterapią - wpływem filmów na rozwój, samoświadomość oraz lepsze rozumienie emocji - dodaje: - Zamknięcie na emocje prowadzi do różnych zaburzeń. Osoba odcięta od swoich przeżyć, zmagając się ze stresem, będzie szukała sposobu na poradzenie sobie z nimi. Skumulowane negatywne emocje, z których obecności nie zdajemy sobie sprawy, mogą prowadzić do agresji, poczucia winy czy autodestrukcyjnych zachowań.
Harland mówi, że "Niedosyt" bezbłędnie wpisuje się w zmysłową teorię kina Vivian Sobchack, wedle której film odbieramy przede wszystkim ciałem, a nasza fizjologiczna reakcja może przełożyć się na głębszą refleksję. - Obserwując działania Hunter, mamy gulę w gardle, ściśnięty żołądek. Reakcje ciała na oglądane na ekranie wydarzenia mogą doprowadzić widza do ukrywanych głęboko emocji. Film prowokuje nas do przyjrzenia się swoim reakcjom, poszukania ich źródła - tłumaczy.
Kobiece traumy skrywane pod pozorami szczęścia
Opowieść przedstawiona w "Niedosycie", debiucie reżyserskim Carla Mirabelli-Davisa, została zainspirowana rodzinną historią twórcy. Babcia artysty, Edith Mirabella, była gospodynią domową uwięzioną w nieszczęśliwym związku, cierpiała także na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. - Nieustannie myła ręce. Zużywała cztery kostki mydła dziennie i dwanaście butelek środków odkażających tygodniowo - wspomina reżyser w rozmowie z Indiewire.com.
W latach 50. mąż Edith umieścił ją w szpitalu psychiatrycznym, została ubezwłasnowolniona i poddana terapii elektrowstrząsowej oraz lobotomii. - Poddano ją karze za to, że nie wpisywała się w społeczne wyobrażenia na temat żony i matki - dodaje Mirabella-Davis.
Reżyser postanowił w swoim pierwszym filmie oddać symboliczny hołd swojej babci, szybko uznał jednak, że "mycie rąk jest mało widowiskowe". Wtedy pojawił się pomysł, aby opowiedzieć o wykluczeniu, samotności i mechanizmach obronnych, biorąc na warsztat łaknienie spaczone, czyli pica.
Specjaliści podkreślają, że pica występuje bardzo rzadko i prawie zawsze jest sprzężone z innym zaburzeniem psychiatrycznym. - Można to porównać do góry lodowej. Objaw jest wierzchołkiem, manifestacją czegoś, co znajduje się znacznie głębiej - mówi Izabela Trybus, psychoterapeutka, kierownik Ośrodka Psychoterapii Psychoanalitycznej Otwarci w Białymstoku.
Bohaterka "Niedosytu" przypomina porcelanową lalkę, która prezentuje się otoczeniu w wyćwiczonych pozach. Nie wiemy, ile ma lat, kim jest, nie mamy dostępu do jej emocji. Na potrzeby bliskich odgrywa rolę dziecka, wydaje się całkowicie zależna od innych. Znosi różne drobne upokorzenia ze strony męża, teściów. W jednej ze scen próbuje opowiedzieć historię, ale zanim dojdzie do sedna, uwaga słuchaczy rozprasza się. Jest dla nich niewidzialna. Jej życie jest naznaczone ogromną samotnością. Wszystkie jej działania prowadzą do tego, by zadowolić męża, zainteresować go sobą. Dopiero ciąża staje się punktem zapalnym, zachwieje jej z pozoru stabilnym i uporządkowanym światem i sprawi, że na jaw wyjdą nieprzepracowane traumy i uśpione zaburzenia.
- Wciąż za mało uwagi poświęca się rozmowie na temat tego, co dzieje się z psychiką kobiety, która spodziewa się dziecka. Nam się czasami wydaje, że kiedy kobieta zachodzi w ciążę, ptaszki ćwierkają, słoneczko wychodzi zza chmur. Wszystko jest piękne, a przyszła mama ma być tylko szczęśliwa. Sprawa jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Sama rozmowa o tym, że niektóre kobiety mają negatywne lub wręcz agresywne emocje wobec rosnącego brzucha, wydaje się nadal tabu - przekonuje Trybus.
Terapeutka tłumaczy, że kobiety zmagające się z problemami powinny przede wszystkim poczuć wsparcie w bliskich osobach, i wiedzieć, że emocje, których doświadczają, są naturalne i nie muszą im towarzyszyć także po narodzinach dziecka. W przeciwnym razie pojawia się przygniatające poczucie winy, które sprawia, że kobiety się zamykają w sobie, nie pozwalają sobie pomóc.
- Wiele kobiet powiela wzorce przekazane im przez ich matki, babcie, nie poddając ich gruntownej analizie. Przyjmują taki sam styl życia jak kobiety w ich rodzinach, niekoniecznie zastanawiając się, czy to jest coś, czego naprawdę chcą dla siebie samych, gdyż jest to bezpieczny, bo znany wybór. Kiedy po jakimś czasie okazuje się, że życie u boku ukochanego mężczyzny, założenie rodziny, nie przynosi im spełnienia, jakiego oczekiwały, pojawia się poczucie zagubienia, pustki. Takim osobom, nastawionym na zadowalanie innych, trudno jest zadać sobie pytanie: czego chcę naprawdę?, ponieważ nie mają kontaktu z własnym ja, własnymi pragnieniami. Żyją w niezgodzie ze sobą, pozostając często tego nieświadome, i kiedy dochodzi do załamania się tej kruchej struktury, nie mogą zrozumieć, skąd wzięły się objawy, np. dlaczego obsesyjnie sprzątają, objadają się czy czują się źle - tłumaczy Trybus.
Tytułowy niedosyt można interpretować na wiele różnych sposobów. - Polskie tłumaczenie filmu dodaje mu kolejnych warstw znaczeniowych. Bohaterka cierpi na niedosyt miłości, a to jest doświadczenie bliskie każdemu z nas. Psychologowie mówią, że do ich gabinetów przychodzi coraz więcej pacjentów, coraz młodszych, z ogromną "dziurą w brzuchu". Poczucie pustki, jakie im towarzyszy, połączone z problemami z wpisaniem się w narzucone role społeczne, wydaje mi się objawem braku miłości, z jakim zmaga się wielu z nas - mówi Harland. Dlatego pica można rozważać także w kategoriach samouszkodzenia, zachowania autodestrukcyjnego, takiego jak cięcie się, przypalanie, robienie sobie krzywdy. - Pacjenci najczęściej krzywdzą się z poczucia winy albo z potrzeby przekonania się, czy jeszcze żyją, czy coś czują. Osoby takie jak Hunter połykają pinezki, baterie, by się napełnić - nie przedmiotami, ale miłością - dodaje Herman.
Psycholożka dodaje, że dla niej "Niedosyt" to jest przede wszystkim film o wychodzeniu z roli ofiary. - Hunter poznajemy jako dziewczynkę-landrynkę, słodką i bez życia, niczym android, która na naszych oczach staje się kobietą, zaczyna walczyć o swoją podmiotowość i odzyskuje kontrolę nad swoim ciałem - zauważa Harland. Zaburzenie, które w przypadku bohaterki staje się manifestacją nieprzepracowanej traumy, burzy zastany porządek w jej życiu i sprawia, że kobieta zaczyna po raz pierwszy kwestionować swoje wybory. - Kluczowa okazuje się konfrontacja z traumą rodzinną i bolesną przeszłością, ten moment, gdy znajduje w sobie siłę, by powiedzieć na głos: teraz ja rządzę. Bohaterka stanęła na nogach, ale przed nią jeszcze sporo pracy - mówi Harland.
Dobrze poprowadzona terapia może być pierwszym krokiem w kierunku odzyskania równowagi. Picę leczy się przede wszystkim psychoterapią wglądową, czyli poprzez pokazywanie pacjentowi schematów życiowych, które doprowadzają do określonych zachowań. Leki mogą wyciszać kompulsywny przymus połykania, ale nie rozwiązują problemu.
- To jest bardzo długa i ciężka praca. Im pacjent później trafia do gabinetu, tym taka terapia będzie dłużej trwała. Jeżeli schematy radzenia sobie z gwałtownymi emocjami są utrwalone przez lata, trudniej z nich wyjść - mówi Maja Herman. - Terapia uczy nas rozpoznawania symptomów zbliżającego się kryzysu emocjonalnego. Można całkowicie wyleczyć pica, jeśli nauczymy pacjenta reagować na sygnały, zanim pojawi się przymus połknięcia.
Wśród symptomów, które powinny wzbudzić czujność pacjentów, psychiatrka wymienia nadmierny stres, obniżenie nastroju, problemy ze snem. - Należy wdrożyć zachowania, które pomagają to napięcie rozładować, rozproszyć myśli - mówi specjalistka. Dla każdego pacjenta będzie to coś innego - ćwiczenia, joga czy medytacja, wyjście na rower. Ogromnie ważne jest, by osoba w trakcie terapii mogła liczyć także na wsparcie i zrozumienie bliskich osób, którym początkowo objawy pica mogą wydać się trudne do zrozumienia i zaakceptowania.
Ale, jak przekonuje Maja Herman, w gruncie rzeczy warunek skutecznego leczenia jest jeden: to pacjent - nie jego partner czy partnerka, rodzice, otoczenie - musi tego naprawdę chcieć.
Małgorzata Steciak. Dziennikarka. Publikowała m.in. w ''Gazecie Wyborczej'', ''Wysokich Obcasach Extra", "Polityce", na portalu Filmweb.pl. Wcześniej była redaktorką portali Onet.pl, Gazeta.pl. Stała współpracowniczka Weekend.gazeta.pl, Vogue.pl. Prowadzi edukacyjne zajęcia filmowe dla młodzieży w ramach programu Filmoteka Szkolna. Kiedy nie pisze o kinie, zajmuje się technologią VR i AR w firmie CinematicVR. Źródło: https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,177344,26379220,osoby-zmagajace-sie-z-tym-zaburzeniem-jedza-ziemie-polykaja.html